Artykuły
My tam byliśmy: III Rajd Prudnik - Pradziad: Cel - zdobyć szczyt przed 20.00!
Autor: ANDRZEJ DEREŃ.
Publikacja: Środa, 28 - Sierpień 2013r. , godz.: 12:43
Tegoroczny rajd pieszy z Prudnika na Pradziad szczególnie zasłużył sobie na miano ekstremalnego. Uczestnicy jednodniowego wypadu musieli zmagać się z prawie 60-kilometrową trasą, stromymi podejściami, trudnymi zejściami oraz... czasem.
Ten ostatni element rajdu organizowanego przez oddział PTTK w Prudniku wydawał się być najistotniejszy, bo chodziło nie tylko o to, aby przejść we własnym tempie drogę z Prudnika na najwyższy szczyt Jesioników, ale zrobić to w wyznaczonym przez organizatora czasie - do godz. 20.00.
Po odludnych terenach
Na dodatek tegoroczna trasa odbywającego się od trzech lat rajdu była najtrudniejsza spośród dotychczasowych i - zdaniem niektórych uczestników - bardziej wymagająca od Jesenickiej 60. Ostatnim "problemem" trasy było to, że po drodze nie było punktów kontrolnych, a szlaki prowadziły wyjątkowo odludnymi rejonami pozbawionymi miejsc, gdzie można byłoby uzupełnić prowiant i napoje inne niż woda ze źródeł.
42 osoby pojawiły się na starcie rajdu w prudnickim parku (to frekwencyjny rekord imprezy). Po zapisaniu się, odebraniu ulotek i mapek oraz instruktażu komandorów rajdu Romana Gwoździa i autora tego tekstu, w obecności prezesa oddziału PTTK Józefa Michalczewskiego, grupa ruszyła w trasę. Jako ostatni - o godz. 5.53 wybiegł Dawid Tkacz, który pokonał trasę na szczyt najszybciej, bo w ciągu 7 godzin i 27 minut, dokładając do tego szlak do Vrbna pod Pradziadem i zaliczając łącznie 81,8 km.
Im dalej, tym trudniej
Turyści mieli do pokonania trasę, której trudność rosła wraz z pokonywanymi kilometrami - od łagodnych stoków Okopowej koło Prudnika, przez bardziej wymagające zbocza Solnej Góry, po trudne podejścia na Koberštejn i pasmo Orlika. Wydawałoby się, że po przekroczeniu poziomicy 1100 metrów na zboczu Łysej Góry (Lysy vrch) i przejściu 45 km będzie już tylko "trochę" pod górę. Nic bardziej mylnego, zmęczonych turystów czekało bowiem strome zejście na wysokość 600 m do wsi Běla, to był prawdziwy test wytrzymałości stawów kolanowych.
850 metrów w górę
W Běli, 10 km przed końcem trasy, należało pojawić się o godz. 17.00. Ta godzina bowiem gwarantowała, że wędrowiec mógł w wyznaczonymi czasie dojść na szczyt Pradziada. Ale czy na pokonanie 10 km trzeba aż 3 godzin? - zapyta ktoś. Mając za sobą 50 km, a przed sobą przewyższenie rzędu 850 metrów w pionie, odpowiedź jest oczywista. Ten najbardziej wymagający odcinek całej trasy prowadził w większości dnem doliny Studenego potoku, na którym znajduje się Wysoki Wodospad, objęty ochroną przyrody jako rezerwat i nazywany "jesenicką Niagarą". Największy w tym paśmie górskim wodospad liczył pierwotnie 45 m wysokości i w XIX w. został rozbity na kaskady. Dziś podzielony na części i nieco zarośnięty nie robi takiego wrażenia, jak na starych pocztówkach. Po wydostaniu się w pocie czoła na Svyčarnę pozostał ostatni, łagodny, choć dłużący się asfaltowy odcinek trasy do wieży na Pradziadzie.
Na szczyt udało się dotrzeć aż 33. osobom, również dzięki temu, że część turystów ominęła zejście do Běli, wybierając trasę na skróty i z mniejszymi przewyższeniami przez przełęcz Vidly, ale też z koniecznością zdobycia trudnego podejścia na Małego Dziada przez Černik.
Wśród zdobywców były takie osoby, którym w ubiegłym roku nie udało się wejść na szczyt, a tym razem osiągnęły zamierzony cel, na przykład Marek Wisła z Prudnika. O pierwszym zdobywcy Pradziada - Dawidzie Tkaczu już było. Jako drugi wszedł na szczyt - w stylu turystycznym - 59-letni (!) Ryszard Smogór z Prudnika, który stawił się u bram wieży równo po 12 godzinach marszu, o godz. 17.25. Pięć minut później zameldowała się na górze Katarzyna Gwiazdoń z Prudnika. Jako czwarta zdobyła szczyt Anna Lach z Opola (godz. 18.00), której miałem przyjemność towarzyszyć. Tu warto dodać, że na 42 uczestników, 16 to panie, z czego 12 zaliczyło szczyt. Brawo! Osiem osób uczestniczyło we wszystkich dotychczasowych edycjach rajdu.
W imprezie wzięli udział turyści z Łąki Prudnickiej, Niemysłowic, Nowego Browińca, Prudnika, Racławic Śląskich, Nysy, Opola, Chróściny Opolskiej, Obornik Śląskich, Raciborza, Łomnicy. W rajdzie uczestniczyła zorganizowana prudnicko-nyska grupa harcerzy z Hufca ZHP Nysa.
Imprezę wspierała organizacyjnie redakcja "Tygodnika Prudnickiego".Polecamy teksty na podobny temat
Kategoria: Wędrowiec - dodatek turystyczny
Powrót do wyboru artykułu +
Komentarze